Mistrzostwa Bałkanów w Boulderach

tekst: Xenia

Bałkany to taki fantastyczny bajkowy świat, poprzecinany tysiącem skał i zarzucony tysiącem głazów. Odcięty chyba jeszcze żelazną kurtyną od reszty Europy. Mało kto z "Zachodu", do którego wedle tutejszych odniesień geograficznych zalicza się również Polska, przyjeżdża na eksploatację niemalże dziewiczych rejonów. Mam nadzieję, że wynika to tylko z niewiedzy, że setki z tych skał zostało już obitych i sklasyfikowanych wedle UIAA skali. Mimo tej ignorancji, tutejsi wspinacze wkładają sporo wysiłku w popularyzację wspinania na własnym podwórku. Kilka razy do roku organizują mityngi wspinaczkowe lub boulderowe (z tej okazji powstaje co rocznie kilkadziesiąt nowych dróg i boulderów - w tym roku odbyło się co najmniej 5 takich imprez w Bułgarii - Ruse, Kamen Brag - deep water soloing, Rumunii - Herculane i Grecji - Kalymnos).

Najważniejszą imprezą bałkańską jest Balkaniada, czyli Mistrzostwa Bałkan w Boulderingu, na którą teoretycznie zapraszani są wspinacze z Rumunii, Bułgarii, Serbii, Macedonii, Grecji i Węgier. Niestety tylko teoretycznie, bo w praktyce, tak jak to było teraz w Bukareszcie zjawiają się tylko reprezentanci kraju organizującego zawody i kraju sąsiadującego. Cóż, można to zrzucić na kark nieudolnego przepływu informacji i braku zainteresowania ze strony narodowych federacji (wszędzie niestety siedzą stare dziady marzące o podboju himalajskich szczytów). Ale wracając do samej imprezy. Na jedynej ściance boulderowej w Bukareszcie w Klubie Ecran w miniony weekend (19 - 21 listopada) odbyły się Mistrzostwa. Startowało 37 facetów z czego 5 Bułgarów (którzy nawiasem mówiąc o imprezie dowiedzieli się ode mnie) i Rumunii. W damskiej konkurencji wystartowało 11 Rumunek i ja (wyjątkowo Polska na potrzeby chwili została włączona w skład bałkański, żeby impreza mogła nabrać w pełni międzynarodowego charakteru).
Zawody zorganizowane na undergrandowej ściance, za to na bajecznych chwytach, przystawki rewelacja, aczkolwiek nieco nietypowe (np. z topową klamą przy podłodze) i bardzo trudne, liczyła się nie tylko siła, ale też koncepcja, niektórzy pogubili się w gąszczu ponakręcanych chwytów i nie udało im się wykorzystać tych odpowiednich. Najlepiej poradził sobie Cosmin Scortea z Braszowa (miasto w samym sercu Karpat) - przesympatyczny gość, zresztą tutaj większość wspinaczy jest bardzo sympatyczna, ale nie wiem czy to tylko moje subiektywne odczucia, czy jest tak w rzeczywistości. Cosmin jest chyba najlepszym rumuńskim wspinaczem - na zawodach i w skałach. Drugi był Rumen Nesev z Sofii (to stolica Bułgarii dla niezorientowanych), również topowy wspinacz bułgarski - autor jednej z nielicznych w Bułgarii 8b. A trzeci był Dan Ungureanu z Bukaresztu, gość o niezwykłej sile. Co się zaś tyczy kobiecych potyczek, to nie ma za wiele dobrego do powiedzenia.
Niestety dziewczyny do najmocniejszych nie należą, skoro dały się pokonać 3 lidze polskiej (a do takiej się zaliczam). W każdym bądź razie, żeby wygrać musiałam wszystkie 6 boulderów zrobić OSem, co mi się zresztą udało.

Ogólnie rzecz biorąc impreza naprawdę fachowa, super zorganizowana chyba niewielkim nakładem kosztów, bo nagród, poza złotymi pucharami i medalami opatrzonymi wstęgami w barwach rumuńskich nie było. Ale przecież nie o to we wspinaniu chodzi...

PS. Gdyby ktoś był zainteresowany wspinaniem w tych regionach zachęcam do odwiedzenia stron, sama również chętnie udzielę wszelkich informacji:
www.romaniaclimb.com (strona po rumuńsku i angielsku), topo rejonów, zdjęcia i linki do innych rumuńskich stron;
www.climbingguidebg.com (po bułgarsku i angielsku).

A w okresie pierwszomajowym wspinacze rumuńscy zapraszają do Baile Herculane na zawody - meeting wspinaczkowy w najciekawszym i największym rumuńskim rejonie (z tego co mi wiadomo nagrodą główną są tancerki topless w stringach i uprzężach ).




(c) Copyright ZANIK
www.zanik.pl