 Hejszowina - skały zapomniane
tekst: Sylwia Małgorzewicz
W tym roku nasz " wakacyjny" wyjazd nie obfitował w sukcesy sportowe, ale był swego rodzaju przygodą. Pierwsze dni spędziliśmy w Sokolikach. Wspinanie rozpoczęliśmy od "R" na Sokoliku Dużym.
Zanik podszedł do niego z rezerwa , ponieważ 13 lat temu nie udało mu się poprowadzić tej drogi. Tym razem skomentował drogę - " ale łatwa".
Po miłym pobycie w Sokolikach ruszyliśmy dalej w Hejszowinę. Tu wspinanie zaczęliśmy od kupienia w Kłodzku , w sklepie sportowym przewodnika po Szczelińcu Wielkim oraz znalezienia noclegu w uroczej wsi Pasterka- gdzie co prawda jest schronisko PTTK ,…ale nie ma jeszcze sklepu.
Jeszcze w Kłodzku poczytaliśmy sobie jak to miło wspina się w "piaskach" - w ciszy, spokoju , bez tłumu pod drogami.
Następnego dnia pełni entuzjazmu weszliśmy na Szczeliniec i z góry oglądaliśmy drogi wspinaczkowe ( faktycznie nie oblegane przez nikogo), jednocześnie wertując przewodnik. Po czy zadzwoniliśmy do Czarnego , który gorąco nam Hejszowine polecał - gdzie tu można się wspinać?
Odpowiedz była zgodna z naszymi podejrzeniami- wszędzie , ale trzeba mieć "betonową psychę".
I może nie zaczęlibyśmy się wspinać , ale z daleka zobaczyliśmy łojanta, który bardzo sprawnie pokonywał pionowa ścianę Szczelinca. Jednak ktoś tu się wspina!
No i tak padło kilka dróg o trudnościach (w skali piaskowcowej) "Łatwa siódemka" VIIb, "Łatwa ósemka" VIIIa, "Słoneczna promenada" IXb.
Wspinaliśmy się faktycznie w ciszy i skupieniu, gdyż na drodze 15 metrowej były np., 3 ringi i to było bardzo dużo. Generalnie zgodnie z regulaminem wspinania w piaskach ringi mogą być osadzone min co 3 m. Należy wspomnieć , że nie używa się tam magnezji, ale trzeba przyznać: tarcie jest super!
No cóż okazało się jednak, ze "psycha" Zanika to nic. Spotkani łojanci (bliżej nam nie znani) na naszych oczach , z entuzjazmem włoili drogę prawie na żywca ( 1 ring w drodze).
" Na szczęście " musieliśmy wracać do Gdańska, bo wszystkie dobrze ubezpieczone drogi ( tzn 2-3 ringi) już zostały załojone.
Na pewno warto było przyjechać w Hejszowinę i polecamy zapoznanie się z tym rejonem wspinaczkowym , jak również z pięknem Gór Stołowych, ale nastepny nasz wyjazd bedzie bardziej tradycyjny. Rzędkowice?
A oto kilka ciekawych paragrafów z Reguł wspinania w piaskowcach Hejszowiny:
§ 1 Ochrona Skały
- Nie wolno stosować kredy, magnezji, kalafonii, itp
- Nie dopuszcza się użycia wędki. Lina służy wyłącznie do asekuracji prowadzącego, asekuracji pozostałych członków zespołu oraz zjazdu po przejściu drogi.
§ 2. STYL I CZYSTOŚĆ PRZEJŚCIA
- W miejscach pokonywanych żywą drabiną każdy z jej uczestników może opierać się wyłącznie na skale lub na partnerach. Na drugiego takie miejsce można przejść czynnie korzystając z liny.
- Przed przejściem drogi nie należy stosować żadnego zwiadu z zastosowaniem sztucznych środków (np. wędki, lustracji stopni i chwytów ze zjazdu). Jedyny wyjątek stanowią drogi położone w linii spadku zjazdu z wierzchołka.
- O ile to możliwe, należy unikać stosowania żywych drabin. Nie należy ich w ogóle stosować tam, gdzie pierwsi zdobywcy tego nie czynili.
- Nie dopuszcza się użycia specjalnych narzędzi w celu wpięcia liny do przelotu.
§ 3. PIERWSZE PRZEJŚCIA
- Podczas pierwszego przejścia prowadzący ma prawo osadzić ringi. Ringi oraz sposób ich osadzenia opisane są oddzielnie.
- Otwór pod ring można wiercić:
- stojąc o własnych siłach na skale,
- wisząc w pętli,
- stojąc na partnerach, zgodnie z § 2.5,
- wisząc w kostce,
- wisząc w wiertle, którym wykuwany jest otwór pod ring.
- Odległość między ringami nie powinna być mniejsza niż 3 m.
- Otwór pod ring należy wiercić ręcznie.
- Jeżeli próba poprowadzenia nowej drogi zakończyła się
niepowodzeniem, należy na ostatnim założonym ringu po
zostawić widoczną z dołu pętlę.
- Opis nowej drogi należy umieścić w książce szczytowej (o ile to możliwe), a także przesłać go do Komisji Piaskowcowej.
|