Podsumowanie Gdańskich Otwartych Zawodów Bulderowych 2000/017 Kwietnia, w sobotę, miała miejsce piąta i zarazem ostatnia edycja zawodów boulderowych w sezonie zimowym 2000/01. Był to najcieplejszy dzień tej wiosny i przyszło mniej zawodników niż na poprzednie edycje. Ci, którzy się nie pojawili, zapewne opalali swe przerośnięte plecy na Murkach, w Rutkach lub Lubonicach.A na sali Politechniki Gdańskiej panowała wspaniała atmosfera. Większość łojantów oprócz oglądania dróg zajęta była układaniem planów na imprezę po zawodach. Dopiero straszliwe jęki spadających, jak dojrzałe pulpety w sosie własnym, mocarzy ściągnęły uwagę wszystkich na cztery eliminacyjne problemy. I. Na niewielkim przewieszeniu, na końcu drogi przed klamami topowymi, czyhały w ukryciu dwa niewielkie oblaki i tylko zdecydowane i desperackie ruchy gwarantowały sukces. II. Tu, na około 25% przewieszeniu, po kilku ruchach po odciągach na kancie nagle każdy z nierozważnych śmiałków znajdował swe muskularne ciało dziwnie wciśnięte pod kant małego daszku, skąd skręcając się niebożebnie trzeba było sięgnąć topu. Bóle krzyża zapewnione przynajmniej na tydzień. III. Bardzo delikutaśne ruszki po maluczkich chwycikach na 45% kanciku wyraźnie rozgraniczyły tych ze stalowymi palcami od tych o delikatnych dłoniach pianisty. Jednak nikomu nie udało się chwycić ostatnich klamek. IV. Ta przystawka była chyba najbardziej oczywista. Albo robiłeś pół-dynamiczne ruchy po wielgachnych, choć nieco obłych chwyciorach, albo spadałeś z głuchym łoskotem ku uciesze rywali. W przerwie między eliminacjami a finałem dobył się konkurs dynamicznego przechwytu na 25% przewieszeniu. Koniki polne skakały wybijając się z dwóch super chwytów do jednej, ogromnej klamy. Wspaniałą dynamiką popisał się Michał Struzik, który był w świetnej formie tego dnia i wygrał konkurs. Finał, ku zaskoczeniu Siedmiu Wspaniałych, trawersował w lewą stronę, a nie w prawą, tak jak na ostatniej edycji. Po czterech ruchach w średnim przewieszeniu trzeba było się wpasować w dach, a następnie wisząc na jednej ręce przejść z niego w 45% przewieszenie trzymając nogi na tarcie. Trzech finalistów zrobiło ten ruch bez pomocy nóg. Publika zapadła w trans. Wszystkie oczy utkwione były drgające pośladki tych, którzy po uporaniu się z dachem mieli jeszcze wystarczający zapas sił, żeby urobić metr lub dwa na przerażającej pochylni. Tradycyjnie wygrał Piotr Szuca! Wspaniały a jednocześnie bardzo skromny wspinacz z Gdyni. Brawa! Drugi był Michał Struzik, a trzeci Marek Kakareko, czarny koń V edycji. Wkrótce nastąpiło wręczenie nagród dla zwycięzców ostatniej edycji, a niedługo potem ogłoszone zostały wyniki ogólnej klasyfikacji. Najlepszym juniorem został Kuba Szumiło; niejeden senior może mu pozazdrościć talentu, Podium, na którym stanęły zawodniczki, aż błyszczał, kiedy piękne dziewczyny podniosły w górę medale. Złoto połyskiwało na piersiach Emilii Gruszewskiej, Srebro skrzyło się na piersiach Marty Czepukojć, Brąz zdobił piersi Ani Andruszkiewicz. Podział medali wśród panów był następujący: pierwsze Piotr Szuca, drugie Michał Struzik i trzecie miejsce Robert Milewski. Gratulacje!!! Oczywiście zawody te nie odbyły by się bez pomocy wielu osób z naszego środowiska. Przede wszystkim ludzi z Sekcji Wspinaczkowej PG, a szczególnie Dominika Dybka. Dziękuję Panowie, bez Was niczego bym nie zorganizował. Ogromne podziękowania należą się pracownikom Politechniki Gdańskiej, którzy wspierali nas od samego początku: wiceprezes gdańskiego Akademickiego Związku Sportowego - mgr Sawicki, kierownik Studium Wychowania Fizycznego i Sportu PG - mgr Markowski, oraz opiekun Sekcji Wspinaczkowej - mgr Daniel. Szczególne podziękowania należą się sponsorom zawodów: sklep Horyzont z Gdyni dystrybutor firmy Fjord Nansen, sklep Kompas z Wrzeszcza; firma Ferrosan z Warszawy dystrybutor plastrów Compeed; firma Optix, której szefuje Andrzej Szewczyk; oraz firma Young Digital Poland. DZIĘKUJEMY BARDZO!!! |
Kompozytor i dyrygent główny: Artur Polański |
Zdjęcia z piątej edycji fot. Zanik |