Propozycja na najbliższy tatrzański sezonTekst: Marek ZiółkowskiNiedawno uległem małej kontuzji, więc korzystając z dużej ilości wolnego czasu przeglądałem stare czasopisma wspinaczkowe. Moją uwagę zwrócił artykuł zamieszczony w Taterniku Nr 3/1999 autorstwa Piotra Poloczka pod wielce wymownym tytułem "W kolejce do "Kuluaru"... czyli po czym się wspinamy". Na podstawie wpisów z książek wyjść autor ułożył listę najpopularniejszych wspinaczek w naszej części Tatr, z czego jasno wynika, że np. w Moku ponad połowa wspinów w sezonie letnim miała miejsce na Mnichu i nie chodzi tu bynajmniej o jego honorną wschodnią ścianę. Od razu przypomniały mi się rozmowy prowadzone w "kuluarach" KWT nad przyczynami małego zainteresowania taternictwem wśród gdańskich wspinaczy. Wszystkie wymieniane przyczyny wydają się być słuszne, a to brak kasy, a to brak odpowiedniego partnera czy starszego kolegi, który by zabrał w góry i pokazał, etc. etc. Na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że ludzie wolą za małe pieniądze pojechać w skałery, gdzie mogą bezpiecznie i do bólu się powspinać nie narażając się na, jakby na to nie patrzeć kosztowne "gnicie" na taborze. No, ale dosyć tych rozważań, bo nie to było moim zamysłem. Ten tekst chciałbym skierować do ludzi, którzy mają już przynajmniej jeden samodzielny sezon w Tatrach i właśnie się zastanawiają gdzie by tu naprzeć w tym sezonie. Moja propozycja to Tatry Słowackie. Wszyscy wiedzą, że wspinu tam opór, jednak mało ludzi z tego korzysta i nie jest rzadkością sytuacja, że nawet wspinacze z dużym stażem poza Moko nosa nigdy nie wychylili. Jak się wszyscy orientują do Słowaków należy 4/5 obszaru naszych kochanych gór i co za tym idzie możliwości są tyleż razy większe. Ponadto jest kilka argumentów, które powinny was skłonić do odwiedzenia naszych południowych sąsiadów. Po pierwsze dobrze usytuowane i w miarę tanie bazy noclegowe, z których szybko można się dostać pod wybraną ścianę. Duży wybór ścian o wystawie południowej, na których można się wspinać bez koszulki, co nie powinno być bez znaczenia dla fotoamatorów o solidnym przypaku :)). Ponadto południowe i południowo-wschodnie ściany szybko schną po opadach. Trzecim, wydającym się nie do zbicia argumentem jest niska cena i dobra jakość piwka, a wiadomo, że nic tak po wspinie nie gasi pragnienia jak kufelek złocistego płynu. Moje propozycje ograniczę do szczytów i ścian nie skupiając się na konkretnych drogach, ponieważ z autopsji znam ich niewiele i nie chciałbym żeby ktoś po powrocie posądził mnie o "wsadzenie na minę". Tak, więc jako pierwszą poleciłbym dolinę Pięciu Stawów Spiskich, gdzie bardzo interesujące są ściany Pośredniej Grani, Żółtej Ściany, zach. ściana Łomnicy. Najlepszą bazą do działania w tym rejonie jest Chata Teryho (pod Żółtą Ścianę 10minut, i to w dół), jednak chodzą słuchy o niemiłym traktowaniu przez właściciela polskich wspinaczy. Godną polecenia jest Chata Zamkovskiego (trochę niżej w dolinie Małej Zimnej Wody), przyzwoite waruny, prysznic i dobre żarcie. Ponadto z tego miejsca, "magistralą" niedaleko do Skalnatego Plesa pod wspaniałą, południową ścianę Kieżmarskiego szczytu i wschodnią Łomnicy. Na upartego można mieszkać w Smokovcu i wychodzić w góry z miasta. Następną godną polecenia doliną jest dolina Mięguszowiecka. Do schroniska przy Popradzkim Plesie docieramy w niecałą godzinę od stacji "elektriczki" Dol.Mięguszowiecka oferuje kupę wspinania. Niedaleko schroniska znajduje się zachodnia ściana Osterwy. W górnych partiach doliny warto zwrócić uwagę na południowe ściany Wołowej Turni i Żabiego Konia a w jej prawej odnodze, dolinie Złomisk znajduje się bardzo ciekawy, wschodni szczyt Żelaznych Wrót i Szarpane Turnie. Dla lubiących górskie przygody i biwaki pod gołym niebem, gorąco polecam dolinę Batyżowiecką,w której bez problemu można znaleźć obszerną kolebę i przy zachowaniu niezbędnej ostrożności (filance, pamiętajmy, że formalnie nie wolno biwakować w dolinach) spędzić tam trochę czasu potrzebnego na przejście paru dróg na przepięknej, południowej ścianie Batyżowieckiego Szczytu czy ścianach najwyższego piku Tatr, Gierlachu. Powyższe propozycje oczywiście nie wyczerpują wszystkich możliwości działania w Słowackich Tatrach, wręcz jest to kropla w morzu... granitu :)), ale na pewno moje propozycje należą do tzw.kanonu polecanych i pięknych celów. Jeżeli chodzi o przewodniki to trzeba kombinować, nieoceniony jest WHP, w którym jednak brakuje często schematów i różnych uaktualnień, poza tym można korzystać z pozycji "Najpiękniejsze Szczyty Tatr" Janusz Kurczaba i słowackich przewodników Arno Puskasa. Jest jeszcze przewodnik pt."RP Vystupy", ale nie polecam. Na Słowacji znajduje się także dużo świetnych rejonów skałkowych, o czym warto pamiętać w przypadku permanentnej niepogody w górach. Szczegółowe opisy rejonów ze skałoplanami znajdziecie pod adresem www.james.sk Dzięki uprzejmości wspinającego się internauty o pseudonimie skyhook ( jeszcze raz wielkie dzięki ) , dostałem adresy pod którymi można znaleźć trochę fajnych schematów , oczywiście już odwiedziłem te strony i mogę polecić , oto one : www.climbweb.cz/rocks.php3?stena=153parent=27,26,11,X,2,1 www.climbweb.cz/index.php3?start=montana
Udanych wspinów!
Ziutek Ps. nawiązując do tych paru zdań o problemach początkujących wspinaczy.... służę pomocą, mój e-mail ziutekloj@wp.pl Powrót do PLECAKA (c) Copyright ZANIK
www.zanik.pl |