Majówka   1-5 V 2002

Tekst: Zanik

   Ach.. piękna była ta majówka. Już dawno nie było tak ciepłych dni. Pogoda w skałach jak na zamówienie. Tegoroczny długi weekend spędziłem na jurze wraz z Maćkiem Mikołajczykiem. W skały pojechaliśmy samochodem co dawało nam duże możliwości przemieszczania się pomiędzy rejonami skalnymi. Pierwszego dnia tradycyjnie udaliśmy się do Rzędek.
Na początku dwa coroczne testy (zobaczyć jak forma stoi :)) "Myśliwi z Jurgowa" i "Magnezjówka". Obydwie drogi puściły bez bólu. Uff.... Maciek rewelacyjna forma!! Zrobił flashem Magnezjówkę VI 2+. Później dorzuciliśmy jeszcze Beatrycze i to nam wystarczyło jak na pierwszy dzień. Wieczorem jeszcze wspólne ognisko z całą ekipą z Gdańska i częścią zespołu Zanik Team w składzie Rafał, Kamil i Żółw. Muszę napisać że team bardzo ładnie wspinał się na tym wyjeździe. Szczegóły w reportażu Rafała który ukaże się wkrótce.
Następnego dnia byliśmy już na Okienniku Skarżyckim. Upatrzyliśmy drogę "Żabie udka" VI 3+. Drogę udało mi się pokonać RP w pierwszej przymiarce, natomiast Maciek wykazał się niesamowitym samozaparciem bo spadał chyba z 6 razy. W piątek zrobiliśmy wycieczkę do Mamutowej!!!! Maciek walczył z Ludojadkiem a ja z Pająkami (VI.5). Ale dopada nas tu kryzys dnia trzeciego i w sumie nic nie załojone. W Mamutowej nasze drogi z Maćkiem rozjechały się. Maciek musiał wracać do Zawiercia ponieważ miała przyjechać jego druga połowa z pociechą. Ja natomiast pojechałem do Krakowa odwiedzić (zrobić inspekcje :)) krakowskiego oddziału zanik.pl.
  W sobotę umówiliśmy się pod Dupą Słonia. Po przyjeździe na miejsce szczeki nam opadły. Byliśmy w szoku. Okazało się że cały teren pod dupą jest zajęty przez harcerzy. Setki przewalających się dzieciaków. Bawili się w BnO - Biegi na Orientację. Czułem się jak na planie filmowym "Władcy Pierścieni" - podczas scen batalistycznych. Co za koszmar. Skały były pozamieniane w jakieś namioty. Dowiedziałem się że ringi zjazdowe służą do wieszania flag, a spity są idealne do rozwieszania płacht biwakowych nad kuchnią i takimi innymi. Zarządziliśmy szybki odwrót.
   Przenieśliśmy się pod Łabajową. Chociaż harcerzyki tez nas tu dopadły ale już w mniejszym zagęszczeniu. Pod skałą było fajnie. Maciek był ze swoją rodzinką, Adam Kopta z Martynką a ja z ... z five ten-ami na które już patrzeć nie mogłem. Moje pierwsze five ten-y. Co za koszmar. Brrr... Moja stopa jak na torturach w hiszpańskich butach (średniowieczny przyrząd tortur). Do dziś wspominam z łezką w oku wygodę Laserów Boreala.
   Ten dzień był dobry dla wszystkich. Zrobiliśmy sporo OS-ów w przedziale VI.1 - VI.2+. Wieczorem podjechaliśmy jeszcze na Pochylca zobaczyć ten przepiękny kawałek skały. Dzień ostatni to niedziela. Maciek jeszcze raz decyduję się na "Żabie udka". Tym razem drogę pokonuje czysto, bez wysiłku. Sam się sobie dziwi. Dlaczego nie mogło tak być trzy dni temu??? Z kluczowego przechwytu mamy nawet Film (3,2 MB odtwarzanie tylko w Quick Time) !!! Ja przystawiam się jeszcze do VI.4, VI.5 i VI.5+/6. Taaaa... może następnym razem.


Cześć 1
      
Cześć 2

Powrót do PLECAKA

(c) Copyright ZANIK
www.zanik.pl