Witajcie w słonecznej Francji!

Tekst: Emilia Gruszewska "Bunia"

   W końcu udało mi się zasiąść przed komputer i naskrobać parę słów. Piszę ten tekst, bo miejsce, o którym wspomniałam nie może pozostać nie odwiedzone przez osoby, których tam jeszcze nie było. Do nich między innymi kieruję te słowa. Poza tym miło jest wspomnieć jeden z najlepszych wypadów w moim życiu!

na miejscu
Oczywiście pierwszą rzeczą, o której pomyślałam po rozbiciu namiotu było zobaczenie skał! Niestety schowały się za chmurami więc bez większych debat poszliśmy spać. Przerażający był pierwszy widok na Ceuse z campu. Wydawał się odległy na 10 km i wielki, wielki...Szybko przekonaliśmy się, że dzieli go od nas zaledwie 1h marszu pod góreczkę! Co za ulga....Każdy dzień wspinania zaczynał się od 30 min sapania po podejściu na kamieniach i prób doprowadzenia tętna do normy. Za to jak już się zaczął to trwał i trwał! Łojenia w ciągu dnia nie brakowało nawet Zółwiowi, który w poszukiwaniu wyzwań biegał po sektorach ciągając za sobą Szumiłka.
Było nas, Gdańszczan ośmioro i każdy zgodnie stwierdził, że rejon jest wypasiony! Dla każdego znalazła się jakaś życióweczka, każdy schodził na camp bezwładnie i wpół przytomnie, więc nie było mowy o niezadowoleniu z czyjejkolwiek strony! Zresztą każde wieczorne marudzenie zamieniało się w długawe imprezki pod chmurką - oczywiście winko w tym nie przeszkadzało...

wspin w KOZE
Może zabrzmi to jak farmazon, ale w Koze jest wszystko, po czym tylko człowiek zdoła się wspiąć! Każda formacja, każdy kąt nachylenia, każda wystawa, po prostu esencja climbingu!
Ponieważ rejon jest murem skalnym o dł. ok. 2 km w kształcie półkola, nawet w najbardziej upalne dni można wspinać się w kilku sektorach. A wszystkie na raz mamy do dyspozycji w chłodniejsze dni.

Każdy sektor charakteryzuje się inną specyfiką i mimo że jest to cały czas wapień, wspin w każdym miejscu wygląda inaczej. Generalnie skała jest lita, więc o rejonie można powiedzieć, że jest dziurkowy. Od jednopalcowych przez dwójki, trójeczki, aż po klamy, do których można zmieścić się w całości!

Długości dróg bywają różne, ale 10-metrowe parchy są dużą rzadkością a ograniczeń w drugą stronę nie ma. Zdarza się, że - jak w przypadku słynnej 'Biographie' - do i tak dłuuuugich dróg da się jeszcze jakieś parę metrów wspinu dorzucić. Tym oto sposobem częsty widok w Koze, to ekspresy dyndające na 50-60-ciu metrach.

Metoda asekuracji często oddawana zostaje polemice, w zależności od psychy użytkownika. Zdarzają się drogi obite słabo i niektórym nie starcza wtedy 8 przelotów na 35 metrach. Nie ulega jednak wątpliwości, że protekcja protekcję gwarantuje, gdyż jej stan jest świetny- niektórym metoda mini-max wystarcza, a niektórym nie.....

sukcesy
chciałoby się rozpisać w tym właśnie miejscu najbardziej, ale niestety...
Założyłam sobie jakiś czas temu że, w miejscach takich jak te, będę pisać przez pryzmat ogólnopolskiego poziomu interakcji ze skałą. W moich normach zmieścił się tylko Woziu, który - trzeba mu to przyznać - niezawodnie potwierdza swoją moc!

OS'y:
'Wounded knee' 7b+OS
'Sitting bull' 7b+OS
cztery 7bOS i szereg 7a+,7a OS
'Blanches Fesses' 7c+Flash!

RP:
'gkjk' 8a RP
'Previlage du serpent' 7c+ RP
'Corps etranger' 7c RP
'Berlin' 7c RP

informacioni practicolo
Najpraktyczniejszą z informacji to konieczność zabrania ze sobą pełnej gamy ciuchów. Nie mam tu na myśli kreowania dobrego image'u w skałeczkach (choć nie mam nic przeciwko!), tylko ogromne dobowe amplitudy temperatur. Obowiązkowa puchówka na wieczór a topy i gołe klaty w ciągu dnia!

Camping Les Guerins, mieszczący się w najdogodniejszym dla wspinaczy punkcie, oferuje w miarę przyzwoite warunki: duży teren pod namioty, 10 pryszniców, szereg umywalek i ubikacji, jadalnia z lodówkami, stół do ping-ponga i ścianka do ładowania w niepogodę. Wszystko byłoby OK, gdyby p.Gerard nie kasował za te dogodności 3.4euro/osobę!Jednak z drugiej strony we Włoskim Arco trzeba płacić 8 'patyków' za spanko a doszły mnie słuchy, że podobnie jest w całej Europie!

Ważne jest to, że do Francji nie warto brać jedzenia z prostej przyczyny- jest ono tam bardzo tanie, a przy okazji można podjeść zagramanicznych specjałów!
bagietka-30 centów, ser Camambert 250gr- 95 centów, jabłka- 1-1.5 euro, wino- od 4.2 euro/5l.

Szpej nie należy do najtańszych w Europie, zatem nie polecam planowania zakupów na miejscu. Można jednak liczyć na promocje w Decatlonie, Intersporcie lub Vertige Montagne- sklepy sportowo-wspinaczkowe w Gapie- i wtedy można zrobić ciekawe zakupy!

dojazd
samochodem- patent Bubu i ekipy, wersja w miarę ekonomiczna pod warunkiem, że omija się płatne autostrady, których z resztą we Francji nie brakuje. Nie jest to skomplikowany manewr, gdyż Francja wyposażona jest w dwa komplety dróg (autostrada+podrzędna).Czas podróży oscyluje między 24 a 30h przy dwóch kierowcach i w miarę dobrej furze.

pociągiem- dowlokła się nim Pamcia i Marcin. Najbliższa miejscowość to Lyon lub - jeśli przewoźnik oferuje taki kurs - Grenoble. Podróż z Gdańska do Lyonu trwa 28h. Tam, dla odmiany wsiadamy do pociągu, który w ciągu ok. 6h zawiezie nas do Gapu. Ceny autokaru wahają się od 380 do 600 PLN, zaś pociągu od 0- jeśli ktoś praktykuje metodę NO MONEY, NO TICKET do 50 EURO. Cena biletu dla osób pon. 26 lat wynosi 20 euro.

stopem- super ekonomia z super nerwówą! Wszyscy, którzy podróżują w ten sposób wiedzą o czym mowa...Niemcy na Wohenendefahrkarte (przy dobrych wiatrach w Goerlitz można znaleźć gościa, który sprzeda ten bilecik za 20 euro, trzeba tylko pokręcić się po dworcu) do granicy we Freiburgu a potem Francja do samego Gapu!



Start

Powrót do PLECAKA

(c) Copyright ZANIK
www.zanik.pl