Ombléze … a to gdzie?

tekst: Ania Andruszkiewicz

Na hasło: "Byliśmy w Ceuse" wszyscy ze zrozumieniem kiwają głowami, a na "Ombleze" pada zawsze: "No fajnie. A gdzie to jest?". We Francji, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
We Francji, gdzie jest tyyyle wspinania, że szkoda pielgrzymować wiele razy w to samo miejsce. W wyborze rejonu na tegoroczny sierpień na pewno pomógł nam instynkt, internet i zeszłoroczne wydanie 'Grimpera' z opisem 60 francuskich rejonów wspinaczkowych (na marginesie - wśród opisywanych ogródków zabrakło Buouxu, Volxu, Verdon, zatem te 60 to jeszcze nie wszystko. Że też ziemia w przeszłości nie fałdowała się bardziej gdzieś bliżej Bałtyku!).
Po kilkunastu sesjach przed komputerem i zgłębianiu stron francuskich, których opcja English version podstępnie zmienia tylko nagłówki (rechercher = search i to by było na tyle), wsiedliśmy w autko i pojechaliśmy pod Valencję, do parku krajobrazowego Georges d' Ombleze w masywie Vercors, jakieś 240 km od Lyonu.
Pierwsze wrażenie było piorunujące - wieeelkie ściany i hektary wspinania w kanionie rzeki Gervanne. W kolejnych dniach ściany może zmalały nam w oczach, oswoiliśmy się nieco z wysokością, ale trudno, żeby przestało nam się podobać. Ponieważ większe osady ludzkie zostały daleko za nami (w samym Ombleze droga po prostu się kończy), czuliśmy się jak panowie (i panie) na włościach - my i nasze skały.

Wspinanie
Rejon składa się z dwóch zupełnie niezależnych formacji skalnych, w sumie znajdziemy tu około 400 dróg. Zresztą szukać nie trzeba, drogi raczej są podpisane.
Ansage to potężny mur z wystawą południową; oferuje wspinanie głównie płytowe po bardzo małych chwytach z tendencją do zanikania w ogóle na trudnych drogach. Wapień szary i szaro-żółty, ten drugi dość kruchy. Sporo wspinania trudnego (7c - 8a) w nietypowym pionowo - połogim terenie. Drogi w większości jednowyciągowe, ale długie (przeciętnie 30 - 35 metrów) i mało ewidentne. Nawet te łatwiejsze bywają bardzo wymagające. Za to - bezpiecznie obite (przeważnie na ringach, niekiedy z francuska niegęsto, zwłaszcza w górnych partiach!) i ciekawskie. Rzadko zdarza się, żeby drogi biegły dokładnie w linii ringów, dlatego warto mieć zapas na szukanie od lewej do prawej. Podejście pod ścianę zajmuje nie więcej niż 10 minut.
Ombleze, a właściwie Georges d'Ombleze to zacieniony kanion, dobra propozycja na słoneczne popołudnie. Spora różnorodność wspinania, od dużych klam w przewieszeniu (propozycja dla mocarzy, mimo wszystko - drogi od 7a wzwyż) w sektorze Le Pescher po oblaki w omszałym Jardilandzie.
Dla każdego coś ciekawego, z wyjątkiem może osób początkujących - w necie podają, że absolutne minimum w tym rejonie to umiejętności na poziomie 6a/b OS, ale znaleźliśmy kilka dróg łatwiejszych. Podejście zredukowane do minimum - wystarczy wysiąść z samochodu. Zaleta, choć nie dla wszystkich - wspinaczy jest niewielu, głównie Francuzów. Miejsce jest atrakcyjne turystycznie - troszkę się kręci miłośników przyrody i rekreacji (gry i zabawy w terenie + petit déjeuner).

Dla relaksu - warto skorzystać z oferty wielowyciągowej. Naliczyliśmy w przewodniku kilkanaście takich dróg, choć z przewagą tak trudnych, że raczej nie porywalibyśmy się na nie (do szturmu ochoczo przystąpił Piotr Szuca i nieco mniej chętnie - Dominik Dybek).

Przewodnik po Ombleze dostępny jest tylko w knajpce Moulin de la Pipe(!). Zanim uwierzy się wielonarodowej obsłudze, warto pogaworzyć z właścicielem (ewenement: Frącek anglojęzyczny). Oszczędzi to wypraw po okolicy i wielu prób nawiązania nici porozumienia z miejscowymi: na pytanie: 'Parlez-vous Anglais?' słyszy się niezmiennie 'A litt(r)e', ale kontynuować należy raczej po francusku.
W bliskim sąsiedztwie jest kilka innych rejonów, gdyby się komuś wszystkie 400 dróg udało wywspinać (Romeyer, Saou, wielowyciagowe Presles etc.).

Nocleg i inne
Zorganizowanej bazy noclegowej brak. W okolicy, ale odległej (10 km) jest camping. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dyskretnie rozbić się samemu w okolicy bliższej. Wodę można pobierać z kraniku wmontowanego w ścianę Moulin de la Pipe, lokalu z 'klimatem' na tym odludziu, który słynie z ... koncertów jazzowych. W sezonie (do końca sierpnia) nawet da się nakłonić właściciela, żeby udostępnił prysznic. Jeśli ktoś reflektuje, zamiennie dostępna krioterapia w rzece lub nawet wodospad górski, ale to propozycja dla bardzo ambitnych (tak zimno, że brrrrr...).

Sklepy wspinaczkowe w Valencji, zakupy spożywcze w pobliskich miejscowościach (Crest, ok. 20 km). Do zwiedzania w okolicy, poza uroczymi mieścinami, gdzie wszyscy w wieku balzakowskim grają w bule, polecamy średniowieczną wieżę obronną w Creście, do której uczuciem zapałał Bubu.

Co więcej? 28 dni pięknej pogody może nie zdarza się rokrocznie, ale Ombleze i pod tym względem zrobiło miłą niespodziankę. Naszych zmienników (ekipa Cyryl-Paweł) troszkę wywiało (mówiłam, żeby jechali z nami!). Lipiec/ sierpień to optymalny termin dla ciepłolubnych. Uwaga: i tak zdarzają się dni chłodne i wietrzne, przydają się rękawiczki.

Gdyby komuś mało było, to opowieści dramatyczne (jak próbowałam uśmiercić Krzysia, ile razy powtórzyłam 'boję się' na drodze i jak się naprawdę bałam, etc.) dostępne przy okazji bezpośrednich konsultacji. Bo o samych emocjach można wysmażyć zupełnie niezależną relację.


Krzyś Bubu Gołębiowski sieknął w sumie około 100 dróg, m.in.

8a RP La boîte aux lettres
7c RP Jet d'ancre, Une étoile se nee
7b OS Sandstone story, On se caille au Ra
7a+ OS m.in.: Difficulté grand, Le Vol de l'Aigle, Allez louya, Le message de celtes, L'essence des plombs, itp.
7a OS Pappi Brossa, Pousse mousse, Stratopelle, Les enfants trinquent, Denis merité votre confiance itp.


Ania wspinała się mniej, ale dużo. Do odnotowania - mniej:
7a RP Denis merité votre confiance,Prises qui roulent
6c OS Zag, Noizette, Petite m'est costo
6c Flash Janine de Reme


Zdjęcia z wyjazdu


(c) Copyright ZANIK
www.zanik.pl