Dlaczego tam? Jasna sprawa! Przepiękne skały na pięknej wyspie. Maksymalne wywieszenia pełne wiszących sopli, zacieków i żeber.
Wreszcie drogi na których 60m lina działa na pełnej swojej długości, a może jej nawet zabraknie. Wspinanie połączone z kąpielą w słonych (bardzo) wodach Morza Śródziemnego.

Aby relacjonować nasz pobyt na miejscu w jak najatrakcyjniejszej, najszybciej formie postanowiliśmy stworzyć coś na gust DZIENNIKA uzupełnianego codziennie naszymi SMS-owymi przekazami.



Uczestnicy:
Kamil Jaroszuk
"Doncamillo"
Rafał Zakrzewski
"Teoś"

Sponsor:














Sukcesy
7c
Beta 7c+ - OS
Spartacus 7c - OS
Tzatzyki Vikiki 7c - OS
Polifemo 7c - RP
Neolithic Line 7c - RP
The beginning at the end 7b+/7c - RP
7b
Amphore 7b+ - OS
Harlem Nighst 7b+ - OS
Alfredo Alfredo 7b+ - RP
Ivi 7b/b+ - OS
Daphne 7b - OS
Gladiator 7b - OS
Dinosaurus Junior 7b - OS
Alexis Zorbas 7b - OS
Alcinoo 7b - OS
Omiros 7b - OS
DNA 7b - OS
7a
Aegean 7a - OS
Cigarillo 7a - OS
Fouska 7a - OS
Ulisse Cope Coperto ... 7a - OS
Calipso 7a - OS
Dionyzos 7a - OS
Elefanten - Himel 7a - OS
Aphrodite 7a - OS
Kerveros 6c+/7a - OS
6c
Trella 6c+ - OS
Feta 6c+ - OS
Joggel and Toggel 6c+ -OS
Les Amazones 6c - OS
Ciao Vecio 6c - OS
6b
Kalamarakia 6b+ - OS
Atena 6b+ - OS
Panakia 6b+ - OS
Carpe Diem 6b - OS
Harakiri 6b - OS
Themelis 6b - OS
Panselinos 6b - OS
6a
Monahiki Elia 6a+ - OS
Haryvdi 6a - OS
5c
L'Amico Ralph 5c - OS

Podsumowanie wyjazdu

Kalymnos to wyspa położona ok. 300 km na południowy wschód od Aten.
Wyspę zamieszkuje ok. 15000 ludzi, większość w porcie Pothia (stolica). Ludzie związani są pracą i tradycją z morzem. Połowy ryb, naturalnych gąbek, owoców morza to główne zajęcie miejscowych. Dochodzi do tego wypas kóz i wytwarzanie bardzo dobrego miejscowego miodu. Kalymnos otoczone jest setkami małych i jeszcze mniejszych wysepek. Dwie większe to Telendos i Pserimos. Z tą pierwszą związana jest historia dla nas wspinających się ciekawa mianowicie sektory wspinaczkowe typu Grand Grotta powstały w skutek trzęsienia ziemi. Telendos oddzieliła się od Kalymnos i stała się wyspą i powstały dla nas przyjazne urwiska skalne. Przepiękne miejsce pod każdym względem. Krajobraz, dzięki któremu trochę odżyliśmy, biorąc pod uwagę widoki i temperaturę, która znacznie różni się od temperatury panującej o tej porze roku w Polsce. Przesympatyczni ludzie, pomocni w każdym względzie, można powiedzieć przeciwieństwo naszych rodzimych górali - turysta = wróg (czyt. zniszczyć).
No i wreszcie to, po co tam pojechaliśmy skały, jakość wspinania, różnorodność form skalnych i charakteru dróg - wytrzymałościowe, maksymalnie długie, gdzie nasza standardowa 60-siątka czasami nie dawała rady asekurować w pełnym tego słowa znaczeniu. Drogi typowo bulderowe gdzie o trudności decydował jeden, dwa trudne ruchy. Każdy, kto tam pojedzie a nie czuje się "uniwersalnym wspinaczem" znajdzie coś dla siebie. Siedząc na kwaterze masz widok na morze oddalone 20m, patrzysz w drugą stronę i widzisz mega mury skalne, aż po horyzont. POLECAMY każdemu.

Transport

  1. NASZA OPCJA - Z Polski dostaliśmy się do Aten samolotem, co do kosztów przelotu sytuacja bez przerwy się zmienia, więc nie podaję szczegółów. Po wylądowaniu w Atenach musieliśmy dostać się do portu Piraeus - autobus z lotniska, co 30 min o każdej porze dnia (koszt 2,8 euro). W Piraeus'ie jest mnóstwo agencji turystycznych oferujących bilety na promy na Kalymnos, nie należy się stresować i biegać gdzie jest taniej, bo wszędzie są dokładnie takie same ceny (27,5 euro w jedną stronę). Po ok. 15-17 godzinach dopływamy do Pothia (Kalymnos) i tutaj udajemy się na autobus, który przystanek ma niedaleko miejsca cumowania promu (2,5 euro) odjazd raz na godzinę w kierunku Massouri, albo zostajemy porwani przez nagabywacza i po krótkich negocjacjach, co do ceny za nocleg zawozi nas na miejsce.

  2. Istnieje jeszcze możliwość wykupienia przelotu na grecką wyspę Kos skąd czeka nas o wiele krótsza podróż morska ok. 3-4 godz.

Na wyspie najlepszym, najszybszym i najwygodniejszym środkiem transportu jest skuter. Ceny za wypożyczenie na całą dobę wahają się od 7 do 12 euro plus paliwo (skutery są mega oszczędne).

Internet - da rade się dogadać i niezależnie od czasu koszt wynosi ONE EURO

Sprzęt wspinaczkowy
W przewodniku napisano 15 ekspresów i 60 metrów liny, my sugerujemy 20 ekspresów i 70 metrów liny.

Sezon
Wyspa jest znana ze swojego suchego klimatu. Generalnie można się tam wspinać przez cały rok, ale latem może być to uciążliwe, w słońcu dochodzi do 50 stopni. Zawsze możesz sobie zrobić chłodną kąpiel w morzu - niedaleko. Większość sektorów ma wystawę zachodnią i południowo zachodnia wiec rano są najlepsze warunki do wspinu w upalne dni do ok. 12-14 cień. Jednakże najlepszą porą jest niewątpliwie wiosna i jesień. Do końca października wszystkie hotele, restauracje są w pełni otwarte.

Zakwaterowanie
Najlepiej wynająć kwaterę (studio). Ilość klimaciarskich hotelików i studio jest "przynajmniej" wystarczająca. Nie będzie problemu z wynajęciem. Standard jest bardzo podobny we wszystkich miejscach, tak jak i architektura na wyspie. Mały pokoik, 2 łóżka, mała łazienka (słonawa woda pod prysznicem) no i obowiązkowo balkon. (8,5 euro za osobę/dzień).

Chcielibyśmy podziękować naszemu sponsorowi firmie HIMOUNTAIN za wsparcie sprzętowe. Dostaliśmy kilka produktów do testowania min. kurtki wiatroodporne, które sprawdziły się w czasie morskich powiewów z nad Adriatyku oraz śpiwory, dzięki którym podczas dwu dniowych noclegów w porcie nie obudziliśmy się z zimna.

Dziennik wyprawy

09.10.04 23:50
Jesteśmy już w Atenach, ale złapał nas tzw. Tatrzański kibel w porcie. Śpiwory rozpakowane i spać trzeba co by jutro jeszcze sił starczyło na szybkie zwiedzanie Aten (pobojowiska olimpijskiego). Na dworze strasznie ciepło, jest północ, a na ławce zasypia się nieprzyjemnie. Na całe szczęście bety daliśmy do przechowalni. Pozdrawiamy! P.S. Miejscowi kloszardzi są całkiem przyjaźni ;)

09.10.04 05:34
Pobudka o 4.00 am, zapakowaliśmy się na prom i po szybie akcji zajmowania miejsc "leżących" zalęgliśmy w śpiworach. 16 godzin bujania przed nami!

08.10.04 19:15
Dzisiaj ostatni dzień - szkoda, jednakże tęsknota za rodziną daje już znać o sobie. Dzień rozpoczęliśmy od tradycyjnego śniadanka na balkonie ( to znaczy ja zjadłem bo Kamillus nie ma takich zwyczaju:)))). Poczym ustaliliśmy że zakończymy nasz wspinaczkowy pobyt na wyspie w sektorze Odyssey, w którym już wspinaliśmy się. Nie ukrywamy ze spręż był już mocno wyjazdowy i szliśmy tam trochę od niechcenia. Jednak gdy tam dotarliśmy nastąpiła drobna mobilizacja i zabawa zaczęła się od nowa. Na początek Haryvdi 6a OS i Mikrotera Kalamarakia 6b+ OS. Rano było nieco chłodniej, a w/w sektor do godziny 14.00 jest w cieniu, wiec trochę stękaliśmy że nam chłodno. Aby się rozgrzać Teodor ruszył na Amphore 7b+ OS, droga stosunkowo przyjemna po dobrych chwytach w umiarkowanym przewieszeniu ok 25 m. Następnie Teoś podjął wyzwanie na Daphne 7b, i również padło w OS-ie. Droga przypominająca do złudzenia Sokolikowego Hokeja tylko z tą różnicą że miała ok 30 m. Po tej drodze Teoś, a tak naprawdę to jego cieniutkie skory, miały już dość. Kamilus na koniec wyjazdu postanowił poprowadzić drogę którą już wcześniej oglądał i bardzo mu się spodobała - Andromeda 7c+. Niestety mimo mojego solidnego dopingu na końcowych metrach pogięło go klasyczne Kalymnoskie obłe żebro które ciągnęło się dobre 10m. Szkoda, ale nic to, mamy zamiar tu jeszcze kiedyś przyjechać:))) Dziś znowu nasz stary kolega( Dave Graham)za wszelka cenę chciał się z nami wspinać i również zawitał w Odysseyi. Straszna z niego gaduła cały czas podkręcał bajere z której wynikło ze zaprosił nas na techno imprezę organizowana na zakończenie festiwalu:)))) Ten przesympatyczny koluniu opowiedział nam swoje wyspiarskie przygody, a mianowicie w trakcie pobytu zaliczył już dwie kraksy skuterowe i dzisiaj taką najostrzejsza po której był cały poobdzierany:)).
Teraz dopijamy piwko w Cafejce i idziemy na wspomniane party. Pozdrawiamy Don Kamillusos i Teosus ( to nasze greckie ksywki:))))) Pa, pa, zaczynamy wyciągać cieplejsze ciuchy.

07.10.04 19:05
Dziś przedostatni dzień wspinania. Rozpoczęliśmy naszą przygodę od sektoru Panorama. Na rozgrzewkę wspięliśmy się na drogę Panselinos 6b os, a następnie na Cigarillo 7a os ( Kamil ). Teoś bez wiary poległ pod łańcuchem ( cienias:)))) Następną drogę pokonaliśmy oboje w stylu OS Aegean 7a, obie trasy biegły po lekko przewieszających się kaloryferach i miały ok 25 metrów. Sektor Panorama jest bardzo popularny gdyż jest w nim sporo dróg o rożnej trudności i charakterze wspinania od przewieszeń przez nawet pionowe płyty. W sektorze tym jest jedna z najbardziej popularnych i pięknych dróg Trella 6c+ OS, Droga biegnie w przewieszeniu po gigantycznych soplach i żeby było można się nią nacieszyć ma bagatela 40 metrów. Nasza lina musiała się solidnie rozciągnąć a asekurujący stal prawie przy pierwszym przelocie. Jest to sztandarowa droga tego rejonu i bardzo chcieliśmy ja zrobić, jednakże za każdym razem ktoś się na niej wspinał, dzisiaj udało się :) Następnie powędrowaliśmy do znanego już nam sektoru Spartacus gdzie poprowadziliśmy Gladiatora 7b OS, oraz Kamil solidnie zawalczył na kolejnej drodze Spartacus 7c Os, Ja niestety poległem na OS i nie miałem siły już więcej się przystawiać. Z powodu mocnego zużycia dłoni postanowiliśmy zakończyć nasz dzień i powędrowaliśmy na kawicho.
Jutro ostatni dzień naszych wyspiarskich szaleństw, szkoda te dwa tygodnie tak szybko zleciały. Pozdrawiamy

06.10.04 19:56
Dzisiaj dzień wolny. Rano wyruszyliśmy do wypożyczalni po skuter a tu mały zong. We wszystkich pobliskich wypożyczalniach po skuterach tylko echo. Nie pozostało nam nic innego jak zatrzymać stopa i dotrzeć do miasta Pothia. Po chwili machania udało się zatrzymać sympatycznego Greka który nas podwiózł. W mieście zakupiliśmy tickety na powrotny prom do Aten, jednakże pani zasiała w nas odrobinę niepokoju gdyż poprosiła abyśmy potwierdzili telefonicznie czy nalewno prom odpłynie planowo:)))???? Mocno nas to zaniepokoiło gdyż nasze bilety lotnicze są do nie przebudowania i może być mały kłopot. No, ale jesteśmy dobrej myśli, że się uda. Małe zakupy w sklepach z pamiątkami i markecie i powrót już autobusem do naszej kwaterki. Po sytym obiadku zrobiliśmy prawdziwy reścik, czyli czytaj drzemkę poobiednia:))) Jutro i po jutrze wspin i mamy zamiar solidnie wykorzystać te ostatnie dwa dni wspinania.

05.10.04 19:11
Po wczorajszej frustracji i zniszczeniu skór na dłoniach dziś nie wiedzieliśmy zbytnio co mamy począć. Don Kamilus postanowił że powiększymy nasz materiał (foto i video) i będziemy wspinać się pod foty. Jako ze jesteśmy para czyli we dwoje jest to stosunkowo trudne. Zaszliśmy pod Grande Grotte i Kamilus wydał dyspozycje - Teoś w ramach rozgrzewki zrobi 7a (oczywiście zwerbował sympatycznego New Zelandczyka do asekuracji), a sam zabrał się do robienia fot i filmu. Następnie Kamil kazał mi wspiąć się na 7b+ aby mięć wystarczającą ilość filmu. Na szczęście w sektorze byli szwajcarzy a dokładnie Szwajcarki :) które przy tej okazji poprosiły Teosia o powieszenie expresów a Kamillo wykorzystał je jako samobieżny przyrząd. Zabawa była przednia i całkiem super to wyszło. A tak na marginesie to jedna ze Szwajcarek miała grubo powyżej 40 i przyznać musimy zrobiła na nas wrażenie prowadząc 7b w mega przewieszeniu w stylu OS. Następnie przenieśliśmy się do sektoru End Cave gdzie są dwie drogi i jak sama nazwa mówi w jaskini ( jak Kamilus to nazywa Pieczarze). Trudności dróg 7b+ i 7b+/7c. Kamilus z zaplastrowanym palcem zaciska zęby i bez rozgrzewki wciągnął pierwszą drogę Harlem Nighst 7b+ OS. Teoś nie podołał. Nasz wspinaczkowy spokój zakłócił David Graham który przyjechał na festiwal wspinaczkowy i w tym sektorze próbował poprowadzić nowo przygotowany projekt 8c+(35 metrów). On sam jest super przyjaznym gościem ale tłum gapiów i reporterów nie robił klimatu. My natomiast ruszyliśmy na przewieszona drogę The beginning at the end 7b+/7C. Kamilus w trakcie OS utrudnił drogę wyrywając restową klamę zaliczając locik, a Teoś w swojej próbie posunął się dalej wyrywając mega sopla. Jednakże w kolejnych próbach trochę zgrzani wciągnęliśmy ją:)))
Na tym zakończyliśmy dzisiejszy dzień gdyż nasze skóry nie nadążają z odrostem a jeszcze mamy w planie trochę się powspinać. Dziś żartując stwierdziliśmy, że te wspinaczkowe gwiazdy za wszelką cenę chcą się z nami wspinać gdyż w Grocie bujała się Liv Sansoz, następnie przypałętał się Franek Legrand i na koniec Dave.:))))))) Sława zaczyna nas męczyć. Jutro rescik i zakupy w mieście. Pozdrawiamy.

04.10.04 19:44
Po dniu restowym przy śniadaniu ustaliliśmy że dziś będziemy wspinać się w sektorze Jurasic Park. Jest to piękne miejsce (kolejna grota) w którym nie ma zbyt wielu dróg(9), ale te które są bardzo nam odpowiadają skalą trudności. Wspinanie rozpoczęliśmy od 27 metrowej drogi Themelis - 6b OS, następnie ruszyliśmy z dużym zapałem na Neolithic Line 7c. Jednak droga okazała się mocniejsza i oboje zaliczyliśmy po solidnym locie. W/w trasa jest bardzo specyficzna i jej linia przebiega przez masywne mocno obłe żebro, gdzie balans ciałem i granie nogami było najważniejsze. Kamillo sprężył się i wciągnął ją w 2 próbie. Teoś przystawiał się jeszcze dwa razy ale poległ pod łańcuchem i dał za wygraną. Następna droga którą wybraliśmy to Nicola La Tigre 7c -, jednakże Don Camillo który z okrzykami waleczności pokonywał kolejne metry w pewnym momencie odpalił sytego lota ( ja nie wiedziałem co się dzieje bo szedł jak w transie), a okazało się że zerwał skórę ( niestety do mięsa) i krew się lała. Teoś postanowił spróbować swoich sil na drodze Paleolithic line 7b+, jednakże i tym razem droga wzięła gore nad jego mocą. Mocno sfrustrowani, ze zdartymi skórami spakowaliśmy sprzęt.
Doszliśmy do wniosku ze chyba za bardzo uwierzyliśmy w swoje siły i zlekceważyliśmy rozgrzewki na łatwiejszych drogach. Teraz wędrujemy na nasza kwaterę dokonać zabiegów opatrunkowych i zjeść coś treściwego, gdyż wspinanie w tym sektorze było mocno wyczerpujące. Dzisiaj byliśmy świadkami pięknego OS przesympatycznego Francuza a mianowicie niepozornie wyglądający ciągle uśmiechający się franek wsiekał 8b OS - Rendez with Platon ( 30m sytego wspinania po wszystkich formacjach) - cieszył się jak dziki a my chyliliśmy czoła i gratulowaliśmy. Stwierdziliśmy ze sporo przed nami pracy :))) Pozdrawiamy

03.10.04 19:55
Dzisiaj dzień restu (mocno oczekiwany)!!!!
Porządnie wyspaliśmy się i po dobrym śniadanku wsiedliśmy na skutery i ruszyliśmy na podbój wyspy.
Tym razem objechaliśmy ja już w całości zajeżdżając w najmniejsze zakamarki, zwiedzając zabytki i oczywiście kąpiąc się w morzu. W końcu udało nam się dowiedzieć kiedy mamy powrotny prom do domu (09.10). Jutro wypoczęci z nowymi siłami i ambicjami ruszamy w skały. W który rejon, tego jeszcze nie wiemy, ale jest tu tyle wspinania, że na pewno cos znajdziemy.

02.10.04 19:33
Dzisiaj udaliśmy się do sektoru Odyssey w którym już się wspinaliśmy na początku wyjazdu. Był to nasz trzeci dzień wspinania po szorstkim i przewieszonym wapieniu. Od początku każdy dotyk skały sprawiał nie tyle ból co był lekko nieprzyjemny. Zmotywowaliśmy się jednak do napierania i rozpoczęliśmy wspin od Fouska 7a - OS, po czym przystawiliśmy się do drogi Alfredo Alfredo 7b+. Odrzuciła nas z próby on sight ale po szybkim spreżu puściła nas w drugiej próbie. Palce i skóry na nich dały znowu o sobie znać - PIEKŁY. Kolejna droga z jaka postanowiliśmy się zmierzyć to Polifemo 7c. Podobnie jak wcześniejsza droga pokazała swoja wyższość nad nami. Każdy zaliczył lot. Kamil poprowadził ją w 2 próbie ,a Rafał nie miał już ochoty. Na koniec postanowiliśmy spróbować czegoś łatwiejszego (słonce już się pojawiło i zaczęło niemiłosiernie palić). Rafał wybrał drogę, patrząc na jej linie w skale, o nazwie Feta 6c+ - OS. Kamil nie dał rady i nie chciał już kontynuować wspinaczki. Na koniec Teoś jeszcze chciał dorzucić jedną trasę i przystawił się do Elies 7a+/b i był już przy łańcuchu końcowym a ja krzyczałem kilka razy aby dodać mu sił, nie pomogło, odpadł, potem kilka przekleństw i rozleniwieni i wykończeni upałem, spakowaliśmy sprzęt i zejście do domu na wymarzony obiad (grecka sałatka). Podczas obiadu okazało się że Teoś świetnie gotuje. Jutro wyczekiwany dzień restu, na który zarezerwowaliśmy już skuter (Piagioo).

01.10.04 19:20
Kolejny dzień "rejsu" - naprawdę ciężki. Od rana wspinaliśmy się w grocie, na szczęście dzięki pobudce Teosia o 7:00 rano, zdążyliśmy jeszcze na cień który panuje w tym miejscu tylko do 13:00. Dzisiaj Grande Grotta pokazała nam naprawdę swoją wielkość (czyt. długość dróg). Po rozgrzewce na drogach : Carpe Diem 6b - OS i Joggel and Toggel 6c+ - OS przystawiliśmy się do klasyka sektoru : Aegialis 7c (32m w mega przewieszeniu) niestety po 25 metrach tańcowania pomiędzy soplami i żebrami zabrakło nam PALIWA (nawet z wątroby). Nasze przedramiona, bicepsy oraz plecy były tak zagotowane że nie byliśmy w stanie rozmawiać ze sobą po zjeździe.
Po godzinnym reście przenieśliśmy się w zacieniony sektor AFTERNOON. Po przemierzeniu pięknej połogiej szarej płyty: L'Amico Ralph 5c - OS (Teoś był bliski lotu), dostaliśmy się na piękna, widokowa półę z której startowały 2 drogi: Dinosaurus Junior 7b - OS (Kamil RP 2 próba) oraz topowe przejście wyjazdu Beta 7c+ - OS. Obie drogi zaczynające się z półki sytym przewieszonym brzuchem, przechodziły powoli w mocne wywieszenie, po klasycznych Kalymnosowych naciekach i kaloryferach. Na koniec dnia i mocy przeszliśmy super pionowa diretkę Panakia 6b+ - OS.

30.09.04 19:06
Czwarty dzień wspinania. Plany wieczorne z poprzedniego dnia zostały zrealizowane tzn. dzień spędziliśmy w reprezentacyjnym sektorze wyspy - Grande Grotta. Jak zwykle po solidnym podejściu i niemałej zadyszce doznaliśmy ciężkiego szoku. Zazwyczaj fotografie sektorów w kolorowych czasopismach wspinaczkowych poprawione w Photoshopie wyglądają bardziej atrakcyjnie niż w rzeczywistości, w tym przypadku jest dokładnie na odwrót. Ich wielkość, kolor (pomarańczowy) i rzeźba przeszła nasze oczekiwania. Drogi o długości do 45 metrów !!!! Po mega soplach i kaloryferach robią piorunujące wrażenie.
Dzisiaj poprowadziliśmy następujące "trasy wspinaczkowe": Monahiki Elia 6a+, Elefanten - Himel 7a, Aphrodite 7a, DNA 7b, Ivi 7b/b+, wszystkie prowadzenia OS.
Dzisiaj 5 dróg wystarczyło gdyż każda z nich przeraża długością i przewieszeniem no i słońce które zawitało do groty o 14 zachęciło nas do kąpieli. Z ciekawostek robiących na nas spore wrażenie to treningi ekipy rosyjskiej (goście zaproszeni na festiwal wspinaczkowy) która w ciągu 5 godzin zniszczyła cały sektor (zrobili wszystkie drogi od A do Z). Jutro kolejny dzień wspinania.

29.09.04 19:54
Dziś dzień restu. O 9 rano wynajętym skuterem ruszyliśmy na podbój (przewielkiej 100 km2) wyspy. Kierowcą został Teoś - jako bardziej "odpowiedzialny" w tym związku.
Przemierzyliśmy wzdłuż i wszerz zwiedzając kolejne wioski. Wyspa jest przepiękna aczkolwiek krajobraz surowy - słonce wypaliło praktycznie cala roślinność. Jeśli chodzi o faunę to brylują kozy które nadzwyczaj przeszkadzają w jeździe po serpentynach odpoczywając na środku drogi. Oprócz zwiedzania celem dnia było ustalenie naszego powrotu do domu czyli odpłynięcia promu do Aten. Niestety zapomnieliśmy że przebywamy w kraju SIESTY i od godziny 14 nic już nie można było załatwić. Nic to, postanowiliśmy zażyć morskiej kąpieli. Naszym mega ekonomicznym bike-m przemierzyliśmy 100 kilometrów spalając 3 litry paliwa ( a nie ukrywamy ze odpowiedzialny Teoś rozbrykał się z czasem jeśli chodzi o prędkości). Jedynym mankamentem dzisiejszej wycieczki był 32 stopniowy upał i bezchmurne niebo, które upodobniło nas do indian z plemienia ara pacho.
Jutro kolejny dzień wspinu - zaraz przy małym piwku zaplanujemy gdzie to będzie ( apetyty zaczynają rosnąć na najbardziej kultowy sektor Grande Grota ). Pozdrawiamy.

28.09.04 19:20
Podczas śniadania na balkonie naszego studia z widokiem na morze zaczęliśmy przeglądać przewodnik (wydany w tym roku - super pozycja!!!) i podjęliśmy decyzje ze dzisiejszy dzień spędzimy w sektorze "spartacus".
Po sytym jak dla nas - starszych wspinaczy podejściu (40min) dotarliśmy pod sektor i oczom naszym ukazały się scianiska które zwaliły nas z nóg. Spojrzałem w przewodnik, a tam napisano aby uważać przy zjeździe używając "tylko" 60 metrowej liny. Wywieszone drogi po pomarańczowym wapieniu, kaloryfery i wiszące sople wynagrodziły nam trud podejścia. Gdy doszliśmy do siebie (ok 30min) nadszedł czas na wspin.
Harakiri 6b 25m - polecany jako klasyk, Les Amazones 6c 30m, Alexis Zorbas 7b 20m, Tzatzyki Vikiki 7c 35m (małe perypetie przy zjeździe 60m liny!), Kerveros 6c+/7a 35m
Wszystkie drogi udało się poprowadzić OS.
Sektor naprawdę piękny zostało jeszcze 3 drogi na które mamy wielka chęć. Pozdrawiamy. STOP.

27.09.04 19:43
Dzisiaj drugi dzień wspinania, odwiedziliśmy sektor Odyssey, przepiękne miejsce, sektor w którym jest najwięcej dróg, o pełnej gamie trudności, dzień rozpoczęliśmy od: Ciao Vecio 6c, Atena 6b+, Ulisse Cope Coperto Di Sale 7a, Calipso 7a, Alcinoo 7b, Omiros 7b, Dionyzos 7a.
Wszystkie drogi udało się przejść OS-em i wszystkie w przewodniku były polecane z *** i jeszcze z nutka czyli musisz zrobić - są piękne.
Po wspinaniu o godzinie 18.00 wracając do wioski zażyliśmy morskiej kąpieli i wtedy natknęło nas aby sprawdzić na zegarkach jaki mamy miesiąc :-) woda zdecydowanie cieplejsza niż u nas w Bałtyku w sezonie. Jest czego pozazdrościć Grekom!!!!

26.09.04 18:31
Pierwszy dzień minął przepysznie, obaj na zmianę zrobiliśmy 6 dróg od 6b+ do 7a+ OS, jest bardzo ciepło do 35 C i na szczęście wietrznie, jesteśmy zauroczeni miejscem pod względem wspinaczkowym i wypoczynkowym, skał i dróg jest tyle że kilka miesięcy nie starczy, miejscowi sympatyczni i pomocni (mistrzowie kierownicy:)

26.09.04 10:30
Właśnie zeszliśmy na ląd, 16 godzin na promie, poszukiwanie kwater nie sprawiło nam kłopotu, pogoda - ok 28 C

25.09.04 04:28
Zawineliśmy do Portu w Pireus, godzina drogi busem z Aten, prom na Kalymnos o 16:00. Na wyspie będziemy prawdopodobnie o 8:30 w niedziele.


(c) Copyright ZANIK
www.zanik.pl